Czy rzeczywiście można nawiązać przyjaźń z Bogiem? Jeśli tak, to czy trzeba sobie na nią zasłużyć np dobrymi uczynkami, pobożnymi praktykami religijnymi czy charytatywnym zaangażowaniem? Czy może wtedy Bóg, kiedy zsumuje wszystkie te zdobyte przeze mnie „punkty” łaskawie uzna, że wreszcie mogę się z Nim zaprzyjaźnić? A może, jeśli nie potrafię się zaangażować, jeśli nie potrafię uwierzyć, jeśli moje życie jest pogmatwane, jeśli jestem zniewolony przez alkohol, pornografię, lub cokolwiek innego, jeśli nie potrafię zerwać z czymś, co jest grzechem w moim życiu, bo jest mi z tym dobrze, to czy wtedy nie mam szans na przyjaźń z Bogiem? Czy wtedy z „zasady” jestem skreślony? A może już mam „swoje” lata, wiele ciemnych spraw na swoim sumieniu i wydaje mi się że jest już za późno?
Odpowiedź jest wspaniała: Nie jesteś skreślony, nigdy nie byłeś i nigdy nie będziesz, niezależnie od tego, co złego uczyniłeś, jak bardzo grzeszysz, jak bardzo jesteś zniewolony przez nałogi – Bóg nigdy cię nie przekreśli i zawsze będzie na ciebie czekać z otwartymi ramionami (Ez 18, 21-22; Łk 15, 11-32).
Nie można również w żaden sposób „zasłużyć” na przyjaźń z Bogiem. Wbrew pozorom jest to wspaniała wiadomość, gdyby bowiem trzeba było zasługiwać, wtedy nikt nie mógłby tego uczynić swoim własnym wysiłkiem. Natomiast każdy może zaprzyjaźnić się z Bogiem, ponieważ to sam Bóg za darmo ofiarowuje nam swoją przyjaźń. Jest to dar, który możemy przyjąć w każdej chwili, bez potrzeby zasługiwania (Ef 2, 8-10).
Jeśli chcesz dowiedzieć się jak to może się stać, zapraszam do dalszej lektury:
Zasada pierwsza: Bóg stworzył cię z miłości i pragnie abyś Go poznał i kochał. Bóg od niczego nie uzależnia swojej miłości do ciebie, zawsze kocha cię takiego jakim jesteś i w każdej chwili twojego życia ma najlepszy plan dla ciebie (Jr 29,11) bo przede wszystkim chce, abyś żył w wolności od grzechu i zniewolenia, abyś był szczęśliwy już tu, na ziemi.
Słowo Boże wielokrotnie zapewnia nas o tym, że Bóg pragnie z każdym człowiekiem być w relacji miłości (Iz 49,15-16; Iz 54,10; 1J 4,9; J 3,16-17; Rz 8,37-39, Ef 1, 4-7).
jeśli tak, to dlaczego nie widzę w moim życiu tej miłości?
Zasada druga: Powodem, dla którego nie odczuwamy miłości Boga jest nasz grzech. Słowo Boże mówi że „wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3, 23) oraz że „wszyscy pobłądziliśmy jak owce, każdy z nas się zwrócił ku własnej drodze” (Iz 53, 6). W obliczu świętego Boga każdy człowiek jest grzeszny i niedoskonały, co powoduje duchową śmierć i oddzielenie od Boga. Nie ma tu znaczenia, że ktoś powie: „mnie to nie dotyczy bo jestem niewierzący, nie muszę wybierać ani opowiadać się po czyjejkolwiek stronie”. Tak jak wszyscy podlegają np prawu powszechnego ciążenia oraz wszystkim innym prawom fizyki czy tego chcą czy nie, tak samo wszyscy podlegają „prawu” grzechu nawet jeśli grzechu nie uznają.
Nawet jeśli próbujemy zbliżyć się do Boga przez własne wysiłki – np pełnić dobre uczynki i żyć uczciwie tak, aby zasłużyć na Bożą akceptację i zbawienie – są one nieskuteczne gdyż „wasze winy wykopały przepaść między wami a Bogiem, wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha” (Iz 59,2). Żadne nasze starania nie są wystarczającym zadośćuczynieniem za nasz grzech, bo jak mówi Słowo Boże: „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6,23). Jest to nie tylko śmierć doczesna ale też taka, która polega na całkowitym i wiecznym oddzieleniu od Boga.
czy nic już nie można zrobić, aby pokonać ową przepaść?
Zasada trzecia: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swojego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J3, 16-17). To Jezus Chrystus poprzez swoją śmierć na krzyżu już zapłacił cenę, którą my mieliśmy zapłacić za nasze grzechy. Żył pomiędzy nami jak każdy z nas i przeszedł przez życie dobrze czyniąc (Dz 10, 38). Na krzyżu Jezus wziął na siebie wszystkie nasze grzechy i w pełni za nie zapłacił. Dzięki Jego ofierze, nasz grzech nie musi już dłużej oddzielać nas od Boga (Ef 1,7). Przez swoją śmierć i zmartwychwstanie Jezus pokazał, że ma moc obdarzyć każdego prawdziwym życiem w pełni (J 10,10), życiem w przyjaźni z Bogiem, życiem które będziemy przeżywać w pokoju (J 14,27), z wdzięcznością i radością, a Bóg będzie prostował nasze ścieżki. Co więcej, Jezus jest jedynym pośrednikiem między nami a Bogiem, jest Tym, który zawsze się za nami wstawia u naszego Ojca: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (J 14,6). Jezus zaprasza każdego z nas, abyśmy przyszli do Niego i w ten sposób zawarli osobistą więź z Bogiem.
w jaki sposób można przyjść do Jezusa?
Zasada czwarta: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia” (Rz 10, 9-10). Jeśli więc podejmiesz świadomą decyzję, aby szczerze i z głębi serca przez wiarę przyjąć zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela, jeśli uznasz swoją grzeszność i przyjmiesz Boże przebaczenie swoich grzechów, jeśli zaprosisz Jezusa do każdej dziedziny swojego życia, do każdej trudnej dla ciebie sprawy, do twoich relacji z innymi ludźmi, aby mógł prostować twoje ścieżki i jeśli wytrwasz w tym postanowieniu, to wkrótce zobaczysz jak twoje życie ulega wspaniałemu przeobrażeniu, zobaczysz że łatwiej ci wytrwać w dobrym, łatwiej przeciwstawiać się grzechowi, a w twoim sercu i umyśle zagości pokój i radość (J 14,27). Będziesz już nie tylko wierzyć, ale też będziesz się wielokrotnie przekonywać że Ten, w którego wierzysz jest realną, żywą Osobą, że jest Prawdą, Drogą i Życiem.
Bóg w swojej miłości do człowieka ofiarował mu wolność wyboru. Nie można zmusić nikogo do kochania drugiej osoby i dlatego Bóg nie może nikogo zmusić aby Go kochał i zawierzył Mu swoje życie. Bóg nie narzuca się nikomu, gdyż złamałoby to właśnie zasadę wolności. To każdy człowiek w swoim sercu dokonuje wyboru zła lub dobra w swoim życiu. Jeśli jednak człowiek szczerze Boga poszukuje, to On z radością daje mu się poznać (Jr 29, 13-14), ponieważ chce aby każdy człowiek żył pełnią życia, miał pokój i radość w sercu i był szczęśliwy już tu, na ziemi (Ez 18, 23; J 10,10).
Jeśli chcesz, możesz przyjąć Jezusa właśnie teraz. Jezus zaprasza cię do osobistej relacji: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3,20). Bóg zna intencje twojego serca i nie zależy Mu na starannie dobranych słowach. Poniższa modlitwa pomoże ci w przyjęciu Jezusa do swojego życia:
„Jezu Chryste, chcę Cię poznać. Chcę, abyś wszedł w moje życie i zamieszkał w moim sercu. Uznaję moją grzeszność i dziękuję, że umarłeś na krzyżu aby zapłacić za mój grzech tak, abym mógł w pełni doświadczyć Twojego przebaczenia. Tylko z Tobą mogę stać się taką osobą, jaką mam być zgodnie z Twoim zamysłem. Dziękuję Ci za twoje przebaczenie i za to, że przez Ciebie mogę być blisko Boga. Powierzam Ci każdą sferę mojego życia i proszę Cię, uczyń z nim co zechcesz.”
Jeżeli szczerze i w pełni wolności zaprosiłeś Jezusa do swojego życia, nie obawiaj się już niczego. On będzie cię prowadził i prostował twoje ścieżki. Potrzebuje w tym tylko jednego: twojej całkowitej ufności, że wszystko co będzie się działo jest w Jego rękach i On wszystko dobrze uczyni (Syr 2, 2). Wszystkie swoje codzienne sprawy, radości, smutki, trudności, lęki powierzaj Jezusowi jak najlepszemu przyjacielowi. Pielęgnuj i podtrzymuj tę relację przez codzienną lekturę Pisma Świętego i codzienną modlitwę, przystępuj często do sakramentu spowiedzi i do Komunii Świętej, aby Jezus mógł działać w twoim życiu i aby mieszkał w tobie Duch Święty. Dobrze jest spotykać się z innymi chrześcijanami w jakiejś wspólnocie, gdyż w ten sposób wiara się wzmacnia i rozwija. Dobrze jest też poszukać jakiejś lektury na temat modlitwy tak, aby nie stała się ona czymś rutynowym i przez to uciążliwym, ponieważ to w czasie modlitwy i dzięki niej bardzo wiele rzeczy Bóg może uczynić w naszym życiu.
Jeśli trudno jest ci uwierzyć w to co właśnie przeczytałeś to nie martw się. Możesz modlić się, aby dobry Bóg przemienił twoją niewiarę w wiarę. Nawet jeśli jesteś człowiekiem całkowicie niewierzącym, to jeśli tylko będzie to szczera modlitwa twojego serca, szczere poszukiwanie Boga, to otrzymasz nie tylko wiarę, ale nawet pewność, ponieważ Bóg chce dać się poznać każdemu człowiekowi i dawać mu to, co najlepsze (Ps 9,11; Mt 7,7-11).
Przystąpcie bliżej do Boga, to i On przybliży się do was (Jk 4,8)
Autor: Tomasz