Przyznaje, że właściwie „to chyba przez nie obie” w 17. roku kapłaństwa, 42. roku życia rozpoczyna pracę misyjną w San Bernardo w Chile.
Z „małą” zaprzyjaźnił się, kiedy przeczytał jej „Dzieje duszy”. – Znajoma siostra miała wielkie nabożeństwo do św. Teresy z Lisieux – mówi ks. Robert Szczotka, rodem ze Zwardonia. – Powiedziała, że kiedy prosi się o coś za jej wstawiennictwem, to ona odpowiada kwiatkiem róży. Raz, gdy modliłem się w konkretnej intencji, weszła siostra zakonna z wielkim bukietem róż. Nie wiedziałem, co się dzieje. Myślę, że Mała Tereska jako patronka misji miała swój udział w mej drodze życia. [Czytaj dalej]